W dniu 24.05.2010 r. umówiliśmy się telefonicznie ze sprzedającym, że przyjedziemy do niego obejrzeć motocykl z samego rana we wtorek 25.05.2010 r.
Dla mnie i Brata oznaczało to nieco karkołomną kombinację. Z Rybnika wyjechaliśmy w poniedziałkowy wieczór dwoma samochodami. Ja jechałem swoim Civicem z przyczepą, a Brat Fiestą od Mamy.
W tej konfiguracji dojechaliśmy pod Piotrków Trybunalski, gdzie przed rozwidleniem dróg (na Łódź i Warszawę) zostawiliśmy Fiestę na stacji benzynowej. W dalszą drogę przez pół nocy jechaliśmy już Civicem z przyczepą.
Pod Tczew, gdzie Iż stał, dotarliśmy ok 6:00 rano. Sprzedający odpalił nam silnik z kabli (martwy akumulator) i to musiało nam wystarczyć. Po małych targach i podpisaniu umowy, zapakowaliśmy zdobycz na przyczepę i ok. 7:00 ruszyliśmy do domu.
W rejon Piotrkowa Trybunalskiego doczłapaliśmy się ok 14:30 i tam Brat wyskoczył z auta, przesiadł się do Fiesty i pojechał do siebie do Wawy. A ja już samemu poturlałem się do Rybnika, gdzie dotarłem ok. 17:00.
Motocykl wyładowałem u Marka Uszackiego – z oczywistych powodów nie mógł trafić do naszego garażu :).
I tyle! Udało się!
Mamy Iża 49 :).