Od przynajmniej czerwca br. obserwuję dziwne zachowanie motocykla.
Po ruszeniu, przypuszczam, że mniej więcej w okolicach osiągania przez silnik odpowiedniej temperatury pracy i przy ustalaniu stałej prędkości przelotowej, silnik w pewnym momencie bardzo delikatnie i w sposób prawie niezauważalny zaczyna się mulić i potem się „odtyka”, lekko jakby przyspiesza i dopiero potem jedzie równo i bez zająknięcia. Innych objawów nie ma, ale pewnie jakiś czujniczek świruje, czy cuś…