Dziś w drodze do roboty złapałem panę w tylnej oponie. Dziura była mała, przez cały dzień w biurze nie zdążyło zejść całkiem powietrze. Zajechałem więc na kapciu na stację, dopompowałem kółko i pognałem do domu. I w garażu zatkałem dziurę tym zestawem do łatania, który wożę ze sobą. Złamałem szydło, spociłem się jak szczur, ale w końcu dałem radę…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *