Cały weekend w siodle. Padło 320 km, a na blacie już 11500 km. Wymiana oleju lada dzień…

A w niedziele u Mariana pod garażem umyłem sobie machinę, bo już usyfiona była jak górnik po szychcie :].

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *