.: Moje przygody z motocyklami :.

MZ 250: Kalendarium (5)



Menu:

Strona główna
Nowości
Motocykle
Wyjazdy
Warsztat
Galeria
Autor

| 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 |

25 maja 2004 - przerywacz kierunkowskazów.
Dzisiaj zamontowałem sobie elektroniczny przerywacz kierunkowskazów w MZcie, bo mechaniczny mnie denerwował. Działał z różna prędkością w zależności od obrotów silnika, co przy elektronicznym nie występuje. Takie sobie małe usprawnienie ;).

2 czerwca 2004 - przerywacz poszedł z dymem, regulator napięcia.
Dzisiaj dosyć dynamicznie jechałem do Gliwic (tzn. zasuwałem ile fabryka dała :P) i już w samych Gliwicach zjarał mi się przerywacz kierunkowskazów. Qrde, 20zł poszło z dymem :|. Jak jechałem było dużo wyprzedzania i kierunki działały cacy. Na ostatnim zakręcie nauważyłem, że już nie działają :(.
Jak tylko wróciłem do domu, pojechałem na miasto po nowy przerywacz. Ale, żeby się znowu nie zjarał postanowiłem wymienić też regulator napięcia na elektroniczny. Pewno ten przerywacz po prostu nie wytrzymał wahań napięcia w instalacji...
Po zakupach zaraz pod blokiem wszystko powymieniałem. Regulator mechaniczny wyleciał spoad kanapy i na jego miejsce podłączyłem elektronika. Po tej wymianie motorek odpalił bez pudła - jakby nic się nie zmieniło. Nieco inaczej tylko miga na wolnych obrotach lampka ładowania, ale poza tym wszystko działa cacy :).

3 czerwca 2004 - przednia oponka.
Dzisiaj kupiłem u kolegi przednią oponkę 90/90 na 18 firmy Briegstone. Moja przednia jest dosyć mocno spękana, a że czasami latam motorkiem i 130 km/h to wole mieć zdrowe lacze ;). Wkrótce sobie ją wymienię...

9 czerwca 2004 - oponka na feldze.
No. To założyłem mój najnowszy nabytek na fele :). Wydaje mi się, że motor się teraz ciut pewniej prowadzi i że zelżały mi wibracje na kierownicy. Miodzio :).



W planach mam zbudowanie czujnika temperatury w motorku, może zainstalowanie gniazda zapalniczkowego (w razie dalszych podróży przydać się może do ładowania komórki) i zastanawiam się też nad czujnikiem naładowania akumulatora ;).

17 czerwca 2004 - zmiana płynu hamulcowego.
Dzisiaj wreszcie zabrałem się za wymianę płynu hamulcowego w motorku. Bardzo się tego bałem, bo nasłuchałem sie o nieszczelnościach układu hamulcowego w MZtkach niemało. Moje obawy jednak się nie sprawdziły :).
Początkowo miałem duży kłopot ze spuszczeniem starego... płynu... jeśli jeszcz można było go tak nazwać. Syf, smród i ubóstwo ;). Płyn był już gęsty od brudu i przebarwiony. Przypominał raczej stare borygo ...
Każdą część układu musiałem wykręcić, bo ten syf nie chciał schodzić. Najpierw wykręciłem zacisk, z niego odpowietrznik i przewód hamulcowy. Dzięki temu potrząsając całym zaciskiem udało mi się usunąć z niego stary płyn. Potem odkręciłem przewód hamulcowy również przy pompie, bo z pompy nie chciało też spłynąć.
Płyn ze zbiorniczka w pompie w końcu wylałem odwracając po prostu go do góry dnem. Potem przeczyściłem układ nowym płynem i zabrałem się za składanie.
Przykręciłem przewód do pompy i do zacisku. Poskręcałem wszystko bez kłopotu i zalałem układ nowym płynem DOT3.
Po około 10 minutach ładnie się wszystko odpowietrzyło :).
Hamulec znowu działa! I widać wreszcie dno zbiorniczka na płyn :).
Zobaczymy tylko czy cały układ się nie rozcieknie...

28 czerwca 2004 - sprzęgło.
26 czerwca na zlociku MZciarz (wiecje o tym tutaj) zaczeło mi coraz bardziej szwankować sprzęgło. Już od zakupu zdarzało się, że klamka sprzęgła zostawała, gdy gasiłem silnik na sprzęgle. Ale wystarczało poruszyć linką i się sprzęgło odblokowywało. Teraz problem ten się nasilił. Sprzęgło blokowało się za każdym razem i co gorsza nie dało się go już tak prosto odblokować.
W tym celu postanowiłem, że wymienię płytkę ustalającą wstępne naprężenie linki. Kupiłem nową płytkę (15zł!!) i wymieniłem szybko pod blokiem.
Niestety. Pomogło, ale tylko na chwilę. Potem znowu zaczęło się blokować :(.
Na 4um motocyklistów straszą mnie, że może to być coś poważniejszego, np. zabierak sprzęgła. Najprawopodobniej nie pozostaje mi nic innego, jak zrzucać dekiel i się całości przyjrzeć.
Bardzo się tego boję, ale powoli przyzwyczajam się do tej myśli i widzę coraz więcej plusów. Przy okazji bowiem będę mógł sobie ładnie dekiel wypolerować (razem z prawym), uszczelnić kapiący korek spustowy oleju i czujnik luzu (bo smarka całkiem poważnie).
Wszystko to jednak musi poczekać, aż wróce z imprezy w Rzykach. Przed imprezką nie chcę tego rozbierać, bo cholera wie co znajde w środku, a na Rzyki chce jechać motorem :D.

3-4 lipca 2004 - Rzyki Party.
No to w weekend byłem na zlocie w Rzykach. MZta spisała się znowu rewelacyjnie. Sprzęgło działa dobrze, więc chyba nie będę go póki co rozbierał. Więcej o tym zlocie napisałem tutaj.

8 lipca 2004 - czujnik temperatury.
Dzisiaj razem z kolegą Piotrkiem Krzyżaniakiem rozpoczęliśmy budowę czujnika temperatury do MZty. Napaliłem się na taki bajerek i wreszcie to realizuje. Ostatnio już mi go brakowało podczas wjazdów na górę po ciężkim terenie podczas zlotu w Rzykach. Silnik się tam grzał dość mocno i dzięki takiemu czujnikowi mógłym łatwo określić, kiedy temperatura robiła się niebezpieczna... Już niedługo będę mógł :D.
Jeśli czujnik się sprawdzi, to zamieszczę jego dokładną dokumentację na stronce.

24 lipca 2004 - sprzęgło, moduł zapłonowy.
No to dzisiaj w Pszczynie sprzęgło mi już definitywnie dało do zrozumienia, że olewać go już nie moge. Na dwupasmówce przez godzinę usiłowałem odblokować je z pozycji wysprzęglonej. No i zaczęło działać zero-jedynkowo...
A dwa dni temu zamówiłem sobie moduł zapłonowy z Digitechu ;). Teraz tylko czekam na paczke i montuje :).

25 lipca 2004 - rozbieram sprzęgło.
Zabrałem się od rana za to sprzęgło. Pomagał mi w tym Piotrek.
Najpierw zlałem ze skrzyni olej. Następnie odpiąłem linke sprzęgła i wykręciłem napęd obrotomierza. Potem usunąłem podnóżki, bo blokowały dostęp do dekla sprzęgła. Odkręcenie samego dekla okazało się nie lada sztuką. Jedna śruba była tak przykręcona, że próby jej odkręcenia skończyły się zniszczeniem jej łba. Pozostało tylko rozwiercanie, które zajęło nam około trzech godzin. W międzyczasie nasmarowałem sobie też łańcuch, bo był suchy i wykręciłem czujnik luzu, bo tamtędy sikało olejem.



Gdy wreszcie dekiel spadł, wyjąłem ze środka tuleje łożyskową...:




Ciut zużyta... ;]

... dźwignię włączającą...:


To jeszcze obleci

... i łożysko z tulei:


Wzór czystości :P

Te bajtle zabrałem do domu razem z deklami, podnóżkami, czujnikiem luzu i dekielkiem napędu obrotomierza.
W domu zaraz zabrałem się za polerowanie prawego dekla. Walczyłem z tym 4 godziny i udało mi się zedrzeć całą farbę ochronną do gołego aluminium.


Trochę się namachałem. Fotka beznadziejnej jakości, bo robiona kamerą...

Jutro dokupie sobie drobniejszy papier i wyszlifuje to na błysk :). Jak już robić to robić...
Po polerowaniu zabrałem się za malowanie. Odrapałem rurę podnóżków ze starego lakieru i odmalowałem ją na czarno. Tak samo potraktowałem tulejkę, w którą wchodzi linka sprzęgła...
Tyle na dziś. Jutro zajme się dalszą polerką i zakupię niezbędne do wymiany elementy. Będzie to czujnik luzu i tuleja łożyskowa z łożyskiem. Części te są niesamowicie wyruchane, co zresztą widać na fotkach... Mam nadzieje, że to właśnie ta tuleja będzie powodem moich kłopotów, bo jeśli nie, to czeka mnie zrzucanie sprzęgła ze stożka... A to jest podobno masakra.

26 lipca 2004 - polerki ciąg dalszy i zakupy.
No to dzisiaj urwałem się na chwilę z pracy i zakupiłem potrzebne mi części. Przede wszystkim tuleje łożyskową (55zł), łożysko (9zł) i czujnik luzu (19zł). Zaopatrzyłem się też w papier ścierny i po robocie dalej polerowałem prawy dekiel. Nawet go tak w sumie skończyłem (a raczej skończył mi się zapał i kiedyś to pewno poprawie jeszcze).


Pole bitwy ;]. Dalej kamerka, więc jakość na wakacjach.

Od jutra poleruje dekiel sprzęgła...


| 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 |

Copyright (c) by zbyhu