06.12.2007 – sesja foto
Już kilka razy wyrwałem się pośmigać na moto, a dzisiaj byłem na Studzience porobić kilka fotek :). Motór ufajdał się jak siedem nieszczęść, ale co tam…
Już kilka razy wyrwałem się pośmigać na moto, a dzisiaj byłem na Studzience porobić kilka fotek :). Motór ufajdał się jak siedem nieszczęść, ale co tam…
Wczoraj wreszcie odebrałem deklarację VAT-25, więc mogłem sprzęta zarejestrować i ubezpieczyć. Straciłem w urzędach przeszło 3h, ale moto jest wreszcie legalne :D. Numer rejestracyjny – SR 1071 :). A dzisiaj z uwagi na znośne warunki pogodowe wreszcie miałem okazję pierwszy raz się na moto karnąć :D.Przy zakupie na liczniku widniał …
Przez ostatnie sześć dni załatwiałem sprawy z dokumentami CBF. Najpierw dałem niemieckie papiery do tłumaczenia, a gdy je odebrałem dwa dni później, załatwiłem przegląd techniczny. Dziś z kolei – mając już komplet dokumentów – złożyłem w Urzędzie Skarbowym wniosek o wydanie zaświadczenia o zwolnieniu z płacenia podatku VAT. I niestety …
No i nastał ten dzień. Wstaliśmy z Ojcem o 3:00 rano i przed 4:00 ruszyliśmy Polonezem w drogę do Lubonia (mieścina pod Poznaniem). Dotarliśmy na miejsce chwilę po 9:00. Obejrzeliśmy motocykl, przejechałem się nim… Oczywiście cudów nie ma – znalazłem ślady gleby na lewą stronę, tj. porysowaną owiewkę, pęknięcie czachy …
Zadzwoniłem pod numer widniejący w ogłoszeniu sprzedaży. Maszyna okazała się być sprowadzona z Niemiec i nie była jeszcze zarejestrowana. Poprosiłem sprzedającego o zatrzymanie motocykla dla mnie do soboty 20 października i obiecałem, że po niego przyjadę. Sprzedający podjął się przetransportowania maszyny do Rybnika za 50gr/km, więc przynajmniej o to nie …
Była niedziela. Tego dnia kończyła się na ebayu aukcja Yamahy TDM900, która stała w Berlinie. Poważnie zastanawiałem się nad jej zakupem, jednak tuż przed zakończeniem aukcji, nagle na allegro pojawiło się nowe ogłoszenie srebrnej Hondy CBF 1000, za jedyne 21900 zł ;). TDMy oczywiście nie kupiłem… 😉
Wyszliśmy z biblioteki. Był sierpień 2007 r., pochmurna angielska rzeczywistość. Mieliśmy z kolegą kilka wolny godzin przed nocną zmianą w pracy. Tak bowiem spędzaliśmy nasze wakacje – pracując ile wlezie w angielskiej fabryce obróbki metalu.Właśnie usiłowaliśmy przekroczyć ruchliwą ulicę przedmieść Manchesteru, gdy usłyszeliśmy motocyklowy silnik. Z prawej strony nadjeżdżał jakiś …