Trochę niestety pogoda się zmaściła, zima wróciła na blisko dwa tygodnie, więc dopiero dziś dobiłem kilometrów do wymiany oleju (bo chcę jechać z wymianami zgodnie z serwisówką – co 12kkm). Konkretnie na dzień dzisiejszy na blacie jest 11963 km.
No i oleum wymieniłem.
Weszły równo trzy litry czerwonego (fuck!) Motula 7100. Byłem zaskoczony kolorem tego oleju – myślałem, że to tylko w Castrolu taka ekstrawagancja… Mnie się pomysł takiego kolorowania oleju strasznie nie podoba :P. Półsyntetyczny Motul 5100 ma normalną barwę – stąd moje zdziwienie… No cóż. Będę musiał jakoś z tym żyć :].