18 czerwca odebrałem paczkę z nowym, elektronicznym regulatorem napięcia.
Wymontowałem więc kolejny raz puszkę prądów z motocykla i zabrałem się za jej przerabianie. Dwa poprzednie dni poświęciłem na rozkminianie, co i jak będzie trzeba ze sobą połączyć, aby to wszystko mogło działać, więc pozostało tylko wcielić plan w życie.
Samo wykonanie mocowania regulatora wewnątrz puszki zajęło mi kilka godzin i poszedłem spać koło północy.
Następnego dnia od rana rzeźbiłem wszystkie uchwyty, tulejki dystansowe, mocowania i złącza elektryczne, nim wreszcie puszka była gotowa.
Poleciałem więc do garażu i ok. południa przez stacyjkę po raz pierwszy popłynął prąd z nowego akumulatora.
Motór odpalił od pierwszego kopnięcia! 😀
Pomiary wskazywały, że jakieś ładowanie nawet jest, więc zabrałem się za skręcanie motocykla do kupy.
Wymieniłem kulisę zmiany biegów wraz z popychaczem na nowe.
Potem podłączyłem klakson i wymieniłem automat światła stop.
I w zasadzie – teoretycznie – motocykl był gotowy do prób drogowych :).