Moja cierpliwość została wystawiona na próbę… Wydawało mi się, że od momentu dostarczenia motocykla do salonu na wydanie mi go wystarczy kilka dni. Byłem pewien, że na weekend 16-17 października, na który prognozowana była ładna pogoda, będę już go miał. Ale niestety. Procedury rejestracji i przygotowania maszyny do opuszczenia salonu przeciągnęły się na tyle, że na odbiór zaproszono mnie dopiero na wtorek 19 października.
Udało mi się urwać z pracy o 13:00 i do Katowic pod salon zajechałem z Tatą ok. 15:00. Sprzęt stał już na zewnątrz, dozbrojony w centralną podstawkę i gmole.
Procedura wydania motocykla nieco się przeciągnęła, gdyż nieopatrznie pokazałem Tacie Triumpha Bonnevila i ten z miejsca się w nim zakochał, „kradnąc mi” przy okazji przedstawiciela handlowego, który miał zajmować się mną ;).
Koniec końców na Tigera wsiadłem tuż przed 16:00.
No i cóż. Niesamowitą frajdą jest móc wyjechać nowym motocyklem z salonu! Proces docierania silnika niestety skutecznie ogranicza euforię prawej ręki, ale to również jest fajne – samodzielnie dotrzeć maszynę :).
Mam nowy motocykl! 😀
Z salonu pojechałem prosto do Browara, a Ynciola, który był w okolicy, ściągnąłem telefonicznie. Także na gorąco mogli zobaczyć bestię na żywo :).
A tak wyglądała pierwsza jazda: