Po powrocie z Męskiego Wyjazdu Roku Pańskiego 2018, od razu zaczęliśmy planować wyprawę na kolejny rok. Oczywiście najgorzej było dogadać się co do terminu, ale ten ostatecznie ustabilizował się na końcówkę sierpnia. Wyjazd miał być dłuższy niż wszystkie poprzednie, ale niestety po kilku miesiącach od ustalenia jego ram czasowych, Ynciol przypomniał sobie o rocznicy ślubu wypadającej dokładnie na zaplanowany przez nas czas upalania opon na winklach… Musieliśmy więc odciąć ostatnie kilka dni wyprawy, aby Ynciol mógł wrócić na czas do swego szczęścia. Ostatecznie wyrwaliśmy z życia niepełny tydzień na jazdę – trochę dziwacznie od piątku 23 do środy 28 sierpnia.
Miejscem wyjazdu od samego początku były Alpy. Skład ekipy miał być taki sam, jak w 2017 roku, tj. Browar, Ynciol, ja i Mati, ale w pewnym momencie dołączył do nas jeszcze Wojtek – kolega Browara i Ynciola z czasów liceum, którego i ja miałem już okazję poznać. Także Drużyna Pierścienia Anno Domini 2019 prezentowała się następująco:
Mati
Suzuki GSF 650 Bandit
Zbyhu
Honda CBF 1000
Browar
Yamaha 900 Tracer
Ynciol
Triumph Tiger 800XC
Wojtek
BMW R 1200R
Przygotowania do wyjazdu rozpocząłem w zasadzie dopiero w sierpniu. Zakupiłem nową, dwuczęściową przeciwdeszczówkę i wodoodporną rolkę bagażową. CBF nie wymagała specjalnych ingerencji, więc tylko kobyłkę umyłem, dolałem oleju do silnika, sprawdziłem ciśnienie w oponach i – prewencyjnie – zmieniłem akumulator na nowy.
Zaplanowanie wycieczki chłopaki jak zwykle zrzucili na mnie, ale z założeniem, że nie będziemy powtarzać tras pokonanych 2 lata wcześniej. Ynciol przyszedł mi z nieocenioną pomocą i wygrzebał z czeluści Internetu ostatnią istniejącą kopię książki „100 przełęczy Alpejskich na motocyklu”, która okazała się świetnym przewodnikiem – czerpaliśmy z niej wieczorami inspiracje, na bieżąco planując swoje poczynania.