Kalendarium
Honda CBF1000
25.03.2025 – wiosenne porządki w CBF
Od kilku lat pewien portal aukcyjny kusił mnie ofertą zupełnie nowego kokpitu do CBF w bardzo atrakcyjnej cenie.
I w końcu skusił.
Mój nie był co prawda w żaden sposób uszkodzony, ale już tak wypłowiał, że postanowiłem go odświeżyć. I tak 11 marca przywędrował do paczkomatu nowy plastik.

Drugą rzeczą, która wymagała uwagi, była kanapa. Przy pierwszych jazdach tego sezonu, czasem w temperaturach oscylujących wokół zera, zaczęła pękać na potęgę. I tu najtańszą opcją naprawy okazał się gotowy pokrowiec na kanapę za 200zł z w/w portalu aukcyjnego ;). Ten przywędrował 14 marca.

Za tapicerowanie zabrałem się w niedzielę 16 marca. Zszywacz tapicerski, tzw. taker, dostałem kilka lat temu od Raphiego, więc wreszcie była okazja go wypróbować…

Urobiłem się po pachy, pod kanapę lepiej nie zaglądać, ale z wierzchu wyszło nawet całkiem nieźle 🙂

Dopiero 20 marca przed pracą założyłem w moto jedno i drugie. Chciałoby się rzec, że maszyna odmłodniała, ale nie czarujmy się ;). Tyle dobrego, że podczas jazdy przyjemnie patrzeć na nowy kokpit, a siedzenie – choć na starej gąbce – zdaje się dużo bardziej miękkie. Poprzedni pokrowiec od słońca był już twardy i… czuć różnicę :).

03.02.2025 – pierwsze odpalenie CBF w sezonie i usterka
Już jesienią pierwszy raz zetknąłem się z tym problemem, a pierwsze odpalenie w sezonie 2025 to potwierdziło – zaczęło się ślizgać półsprzęgło rozrusznika. Także będzie trzeba pomyśleć nad jego wymianą. Niemniej pierwsze odpalenie i przejażdżka z sezonu 2025 stały się faktem i mam na to dowód 😉
24.09.2024 – podsumowanie dwóch lat CBF
Popełniłem kolejny filmik opisujący ostatnie dwa lata użytkowania CBFy 🙂 .
02.09.2024 – wymiana opon w CBF i naprawa stopki
Dzisiaj podjechałem wymienić oponki w CBF.

Przy okazji zapytałem mechanika, czy dałby radę ogarnąć mi stopkę boczną i ku mojemu zaskoczeniu zgodził się. Także udało mi się załatwić dwie pieczenie przy jednym ogniu!

Spaw muszę jeszcze czymś pomalować, ale to już małe miki.
20.08.2024 – CBF przekracza 240kkm!
Dzisiaj w drodze do pracy CBF osiągnęła kolejny kamień milowy, tj. 240 tys.km! 🙂 .

Następnym krokiem będzie już poważnie brzmiące ćwierć miliona kilometrów 🙂 .
Po powrocie z pracy zrobiłem więc dwie rzeczy. Wymieniłem olej z filtrem…,

… i założyłem nową, lewą manetkę, gdyż stara się „ciut” zużyła.

Dopiero kilka dni temu odkryłem, że nie muszę kupować całego kompletu. Poza tą manetką cały system był sprawny, więc żal mi było wywalać kasę na cały zestaw.
W kolejnych krokach czeka mnie wymiana opon – nowe już czekają na założenie. Muszę się z tym pospieszyć, bo kontrola stanu tylnego bieżnika wzbudziła moje wątpliwości 😉 .

Z innych ciekawostek – zaczęło mi pękać obszycie kanapy i urwała się dźwignia służąca do rozkładania bocznej stopki (tak, tej „nowej”, założonej w styczniu).

Kanapę może obszyję jakimś nowym materiałem, a stopkę pewnie dam pospawać.
02.02.2024 – naprawy i odbiór CBF z serwisu
Kilka dni walki i mechanik przywrócił CBF do stanu używalności.
Sprzęt dostał używaną stopkę boczną i zaworki jednokierunkowe systemu dopalania spalin. Wymieniony został płyn hamulcowy i sprzęgłowy, napęd, a chłodnica i wentylator wypłukane z błota. Zawory zostały wyregulowane, nowe świece założone, kanały w głowicy przepchane (te od zaworków jednokierunkowych), a wydechy otrzymały nowe obejmy.



No i jeszcze mechanik pospawał mi ten pęknięty gmol i odmalował miejsce naprawy. Full serwis!

2 lutego zrobiła się sensowna pogoda, więc udało mi się sprzęta odebrać. No i co tu dużo mówić… Moto nie do poznania! Wibracje od napędu zniknęły, a silnikowi na słuch i pracę ubyło jakieś 150 tys.km :).

Także… Wyrok śmierci? Terefere! Jeździmy dalej!
23.01.2024 – Armageddon i wyrok śmierci technicznej dla CBF
Przez ostatnie trzy dni dostawałem od mechanika zdjęcia przedstawiające obraz nędzy i rozpaczy, do którego doprowadziłem CBFę.

To, że napęd musiał być zakatowany, to wiedziałem, ale obraz zębatki zdawczej i tak zadziwił. Okazuje się, że mocniej hamuję silnikiem, niż przyspieszam – cienkie jak żyletki zęby „wygły do tyłu” ;).

Wiedziałem też, że mam urwaną „miseczkę” stopki bocznej, ale dopiero mechanik mnie „zgwałcił”, żeby kupić jakąś używaną, dobrą stopkę.

Ale pojawiło się sporo innych, nieznanych mi szkód w ogródku…
Chłodnica i wentylator zalepione były błotem z budowy, obejmy wydechów przerdzewiałe (rozpadły się przy rozkręcaniu) i – chyba najbardziej spektakularnie – rozwalone okazały się zaworki jednokierunkowe systemu dopalania spalin. CBF była w ASO kilka razy na przestrzeni lat i jestem w 100% pewien, że NIGDY tam nikt nie zajrzał… Przy okazji kanały dolotowe w głowicy, współpracujące z tymi zaworkami, totalnie się zapchały.

Najgorsze wieści jednak pochodziły z głowicy. Tu luzy na zaworach ssących były w normie (ha, 43kkm nie ruszane!), ale wydechowe były wszystkie do korekty. To jeszcze też nie byłaby tragedia, gdyby nie fakt, że jeden zawór na czwartym garnku bardzo znacząco odstawał od reszty.

Są więc dwie opcje – albo przy poprzedniej regulacji ten zawór został źle wyregulowany, albo coś się z nim zaczęło dziać. Z nim lub z jego gniazdem… Nie zdecydowałem się jednak na zrzucanie głowicy – pojeździmy, zobaczymy.
Najsmutniejszą jednak wieścią był wyrok śmierci technicznej, w postaci osiągnięcia granicznego wymiaru krzywek wałków rozrządu. Wg. słów mechanika kolejna regulacja zaworów za 24kkm praktycznie nie będzie miała sensu…

Cóż, się używa, się zużywa. Pojeździmy, zobaczymy! 😉