.: Moje przygody z motocyklami :.

Anglia 2006 (0)



Menu:

Strona główna
Nowości
Motocykle
Wyjazdy
Warsztat
Galeria
Autor

Kolejne dni wyprawy:
| 0 | 1 | 2 | 3-5 | 6-14 | 15 | 16-33 | 34-35 | ... | Następny =>


Wprowadzenie i przygotowania do drogi...

Już we wrześniu 2005 roku, zaledwie kilka tygodni po moim powrocie z wyprawy do Skandynawii, zarysował się po raz pierwszy plan wyjazdu na motocyklu do Anglii - podczas wakacji 2006 roku. Stało się tak za sprawą spotkania z kolegą Jackiem K. z Rud (o ksywce Kudża), który kilka dni wcześniej wrócił z emigracji z Wysp Brytyjskich i będąc pod wrażeniem mojej podróży do Szwecji na Suzce, zaproponował podobny wypad za rok - właśnie do Wielkiej Brytanii. Jacek - również motonita, ujeżdżający Yamahę Virago 535 - to równy gość, toteż od razu wyraziłem zaiteresowaie i opowiedziałem się za omówieniem planu dokładniej, w nieco późniejszym terminie - bliższym potencjalnemu wyjazdowi...


A oto ten brzydal - Kudża ;].

Miesiące mijały. Z Jackiem widzieliśmy się parę razy i wyjazd zaczynał się zwolna krystalizować. W styczniu w zasadzie klamka już zapadła, że jedziemy. Jacek miał bowiem do wyboru dwie opcje - polecieć do Anglii samolotem, lub pojechać motocyklem. Gdybym ja nie chciał jechać z nim - wybrałby samolot. Ale, że dałem mu słowo, że jadę - nie wykupił biletu lotniczego, jak to uczniła jego dziewczyna Kaja. Troche to zakręcone, ale po prostu wycofać się już wówczas nie mogłem ;). Byłoby to mega nie fair wobec Jacka i Kaji...

W końcu nadszedł czerwiec i sesje zaliczeniowe. Kaja w pierwszej połowie czerwca poleciała do Manchesteru, gdzie mieliśmy mieszkać, a my z Jackiem, zaraz po zaliczeniu wszystkich egzamów, mieliśmy ruszyć w drogę.
Trochę mi życie praktyki skomplikowały, gdyż odebrały mi z wyjazdu cały wrzesień, ale w gruncie rzeczy okazało się, że Jacka nie ominie kampania wrześniowa, więc tak czy siak musiałbym wrócić razem z nim.

I tak jakoś powoli, zaliczając kolejne egzaminy, przygotowywaliśmy się jednocześnie do podróży. Ja najwięcej uwagi poświęciłem motocyklowi - wymieniając w nim uszczelniacze zawieszenia, klocki hamulcowe i olej (na dzień przed wyjazdem) - zanim stwierdziłem, że uradzi ;).
Reszta to była formalność :P. Zakupy jedzenia, pakowanie ciuchów, ubezpieczenie, kasa...
Data wyjazdu ostatecznie ustaliła się na sobotę 24 czerwca 2006 roku - dzień wcześniej Jacek pisał jeszcze ostatni egzamin ;). Ja tam wówczas byłem na pożegnalnym piwku z koleżanką, z którego skulałem się do domu po 23:00 i jakoś pół godziny później walnąłem się spać...

No i znowu byłem w drodze...


Kolejne dni wyprawy:
| 0 | 1 | 2 | 3-5 | 6-14 | 15 | 16-33 | 34-35 | ... | Następny =>

Góra strony

Copyright (c) by zbyhu