Moi rodzice, choć lata lecą i są już dziadkami dla trójki wnuków, w dalszym ciągu nie poddają się i śmigają motocyklami. I gdy tylko jest okazja, staram się w tym uczestniczyć :).
W kwietniu 2021 roku pracowałem w niepełnym wymiarze czasu, więc miałem możliwość pojeździć w środku tygodnia coś więcej, niż tylko do pracy lub po. Dzięki temu 5 kwietnia mając wolne wczesne popołudnie wyciągnąłem rodziców na przebieżkę motocyklową. Nie pojechaliśmy jakoś bardzo daleko, bo dzień nie był najcieplejszy, a wyjechaliśmy w godzinach poobiednich, ale zawsze to coś.
Mama chciała zajechać nad jakąś wodę, więc poprowadziłem nad punkt widokowy Zbiornika Goczałkowickiego.
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice01.jpg)
Lekko wzburzone jego wody sprawiły Mamie ogromną radochę…
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice02.jpg)
Razem z drogą powrotną, po godzinie 16:00, zamknęliśmy pętelkę liczącą 80km.
Kolejna okazja na wspólną jazdę trafiła się dopiero we wrześniu i to w niepełnym składzie. Po niedzielnym obiedzie, na który przyjechałem do rodziców Iżem, na spontanie wyskoczyliśmy z Mamą na krótką przebieżkę. Tata musiał zostać w domu z Babcią.
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice03.jpg)
Najpierw pojechaliśmy do mnie do domu, gdzie przesiadłem się na CBF, a następnie szybkim autostradowym strzałem skoczyliśmy pod granicę z Czechami do Gorzyczek, gdzie pokazałem Mamie moje aktualne miejsce pracy, tj. budowę kompleksu Panattoni.
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice04.jpg)
Z miejsca tego mieliśmy blisko do Zabełkowa i Mamy ulubionego zajazdu „Przy kominku”.
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice05.jpg)
Potem skoczyliśmy jeszcze na wały przeciwpowodziowe w rejonie Kamienia nad Odrą, gdzie zwykle coś ciekawego się dzieje. Tym razem stało tam ładnie odrestaurowane radzieckie Żiguli i Jawa TS350.
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice06.jpg)
Zamieniliśmy kilka słów z właścicielami pojazdów, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Tym razem już nie autostradą :).
W sobotę 2 października rodzice wyjeżdżali gdzieś na weekend, więc postanowiłem eskortować ich pod Racibórz na Iżu. Iż przechodził w tym czasie grube modyfikacje i co chwilę testowałem go na krótkich dystansach.
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice07.jpg)
Wycieczka wspólna była bardzo krótka, gdyż zakończyła się dla mnie na stacji benzynowej w Raszczycach, skąd rodzice pojechali już dalej sami, a ja wróciłem do domu, zahaczając o chatę Browara w Suminie.
W niedzielę 10 października dla odmiany wyciągnąłem na motocykl Ojca, a Mama została w domu z Babcią.
Tatę przeciągnąłem trasą, którą testowałem tydzień wcześniej samotnie. Jest to alternatywna droga do Skoczowa – zamiast jechać nudną dwupasmówką, można zajechać do Suszca i odbić tam na południe, by szlakiem koziej dupy poganiać po wąskich i krętych asfaltach.
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice08.jpg)
Kyry, Strumień, Landek i wreszcie Skoczów po bardzo krętej ul. Skoczowskiej. Przyjemna trasa!
Do domu wracaliśmy już normalnie Wiślanką.
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice09.jpg)
22 października wyskoczyliśmy z Tatą raz jeszcze poganiać, ale tym razem w ramach jazd testowych. Tacie bardzo spodobał się Triumph Bonneville T120, a że nie do końca zadowolony był z posiadanej Hondy NC750X, powstał pomysł zmiany maszyny.
W Katowicach pojawiliśmy się po 13:00, a na motocykl, po wszystkich formalnościach, Tata wsiadł ok. 14:00. Mieliśmy półtorej godziny na śmiganie :).
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice10.jpg)
Niestety wyjazd trochę nam się skomplikował. Najpierw się rozdzieliliśmy, bo nas odcięły światła i przez to ugrzęźliśmy w katowickich korkach, a gdy w końcu wydostaliśmy się na autostradę A4, Tata poczuł, że coś mu wypadło. Zatrzymaliśmy się na pasie awaryjnym i okazało się, że z niedomkniętej kieszeni wypadł mu portfel z dokumentami i kartami płatniczymi. Musieliśmy zawrócić na najbliższym zjeździe, wpakować się znowu w Katowice i przejechać feralny odcinek autostrady raz jeszcze. Jechałem przodem pasem awaryjnym stojąc na podnóżkach z prędkością 20km/h i wypatrywałem zguby. Tyle dobrego, że portfel udało się odnaleźć.
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice12.jpg)
Po tej nerwówce, resztę czasu poświęciliśmy na powrót do salonu, z maksymalnym nastawieniem na czerpanie radochy z jazdy. I to się udało na tyle, że Tata po jakimś czasie… zdecydował się kupić taki motocykl 🙂
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice11.jpg)
Następna wspólna jazda – już w drugiej połowie listopada – odbyła się więc na mocno zmienionym składzie maszynowym. Ja śmigałem na nowym Tigerze 900 a Tata na Bonnevillu. Tylko Mama została wierna swojej Hondzie CB500X.
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice13.jpg)
Ta ostatnia przebieżka odbyła się tradycyjnie do Zabełkowa, do naszego ulubionego zajazdu. Tam Mama po raz pierwszy spróbowała przejechać się na nowym nabytku Taty. Na mój nie odważyła się wsiąść :).
![](http://zbyhu.cba.pl/wp-content/uploads/2022/04/rodzice14.jpg)
No i tyle. Skromnie, ale takie jazdy są bezcenne :).
Zbyhu daj jakiś tescik tego Bonneville.
Póki co mało na nim jeździłem, to niewiele mogę powiedzieć.
Jedno co mnie uderzyło, to jest to pierwszy od wielu lat motocykl, w którym zmiana biegów bez sprzęgła wychodzi dużo gorzej, niż ze sprzęgłem ;).
Jak mi się uda zrobić nim jakąś traskę, to coś wrzucę :).