Kolejna Męska Rumunia

Dzień 5 – piątek, 16.09.2022 r.

No i nastał dzień ewakuacji do domu. Pierwotny plan zakładał, że będziemy wracać w niedzielę.

Wstaliśmy po 7:00 i po wszystkich operacjach porannych, po 8:00 usiedliśmy w restauracji do śniadania. Zamówiliśmy sobie jajecznicę.

Na motocykle wsiadaliśmy ok. 9:00. Nawigacja wyprowadziła nas na końcówkę autostrady A3 i pamiętam, że gdy wjeżdżaliśmy łącznicą, z jadącego przed nami TIR-a zerwało bieżnik opony. Nagle zadymiło się i wstęga bieżnika pofrunęła w powietrze. Najadłem się trochę strachu, ale na szczęście nic się nie stało.

A3 się szybko skończyła i zapięliśmy drogę 1F. I w zasadzie od tego miejsca jechaliśmy dokładnie po swoich śladach z poniedziałku.

Powrót wyglądał mniej więcej tak:

[Zbyhu] – Średnie spalanie 4,55, zasięg 235km.
[Ynciol] – U mnie 4,65 i 220km.
[Browar] – Mi pokazuje 4,7 i 210km.

Postój na tankowanie. Granica z Węgrami.

[Zbyhu] – Średnie spalanie 4,65, zasięg 310km.
[Ynciol] – 4,8 i 298km.
[Browar] – U mnie 4,9 i 290km.
[Zbyhu] – Jak Ty to robisz, że masz zawsze najwyższe?

Granica ze Słowacją. Autostrada. MOP, tankowanie, obiad.

[Zbyhu] – Średnie spalanie 4,85, zasięg 350km.
[Ynciol] – Ja mam 4,95 i 345km.
[Browar] – A ja już nie chcę mówić.

Koniec autostrady, zadupia, granica z Polską w Ujsołach.

Będąc już w Polsce zadzwoniłem do rodziców i ogarnąłem Browarowi kule do chodzenia, więc prosto z trasy zajechaliśmy na moje stare osiedle.

Wcisnąłem zniesione przez Mamę kule pod pajączka i wszyscy pojechaliśmy do Suminy, odstawić Browara i pomóc mu jeszcze z bagażami. Dopiero tam rytualnie się pożegnaliśmy…

I tyle! W domu wylądowałem ok. 19:40 po 764km w siodle.

Podsumowanie:

Podczas całego wyjazdu przejechaliśmy 2354km. Czas w siodle to 32,5h, a średnia prędkość 72km/h ;). Deszcz nie złapał nas ani razu. Pomimo niefortunnego zakończenia, wyjazd ten znajduje się na podium w moim rankingu wszystkich Męskich Wypraw. W szczególności długo będę wspominał ten biwak z ogniskiem pod rozgwieżdżonym niebem…

Tygryski spisały się bardzo dobrze. Tak na asfalcie, jak i poza nim. Wybór motocykli nam się udał :). A Rumunia jak zwykle zapewniła nam niezapomnianą przygodę 🙂 .

Epilog:

Dopiero w poniedziałek 19 września Browarowi udało się zrobić prześwietlenie nogi. Okazało się, że doznał złamania kości strzałkowej z przemieszczeniem w stawie skokowym i jedyną opcją leczenia, było operacyjne skręcenie wszystkiego płytką i śrubami… Wypadło mu kilka miesięcy z życiorysu, a na motocykl wrócił dopiero w sezonie 2023…