.: Moje przygody z motocyklami :.

Zimowe rajzy 2008.



Menu:

Strona główna
Nowości
Motocykle
Wyjazdy
Warsztat
Galeria
Autor

W gruncie rzeczy w tym roku nie ma co pisać o zjawisku nazywanym powszechnie rozpoczęciem sezonu, bowiem śniegu prawie nie było tej zimy, a co za tym idzie, nie dane było nowemu motocyklowi zaznać zimowego snu :). Za początek sezonu można smiało więc przyjąć 1 stycznia 2008 roku, bądź 11 stycznia, kiedy to pierwszy raz wykulałem się na nieśmiałe 15km po Rybniku :).

Dwa dni później - 13 stycznia - odwaliłem aż setkę kilometrów i pierwszy raz przedmuchałem w CBF rury, rozpędzając się na autostradzie do 210km/h :). Więcej się bałem, ale jak na styczeń to i tak zdecydowanie wystarczy :P.
Znowu dwa dni później (15 stycznia) też śmigałem - z mamą pojechaliśmy w dwa motocykle do Jejkowic na badanie techniczne XJty. Mama jeździła bez przeglądu od sierpnia 2007 roku :D.

Nastepny wyjazd odbył się w niedzielę 26 stycznia już w większym gronie - jeździliśmy z rodzicami w trzy motorki :). Nie zabraliśmy na ten wyjazd ze sobą aparatu, bo mieliśmy coś lepszego :). Kamerę :). Brat był akurat w Rybniku, a że jego moto stoi w Wawie i z nami jeździć nie mógł, to wsiadł w samochód i wspólnymi siłami zrobiliśmy kilka ujęć ze styczniowych jazd. Krótki filmik z tej okazji znajduje się >tutaj<! :)

W lutym pogoda dalej sprzyjała motocyklowym wojażom :). Już 3 lutego na moto wyciągnął mnie kolega Słony z forum motocyklistów, a ja wyciągnąłem też mame (ojciec był na jakimś wyjeździe z pracy). Tak się składa, że Słony jest moim imiennikiem i też jeździ na CBF1000 :).
Spotkaliśmy się przy zjeździe na autostradę A4 na trasie Rybnik - Gliwice.



Chwilkę pogadaliśmy, dokonaliśmy porównania naszych maszynek, po czym - zamieniając się sprzętami :D - ruszyliśmy w stronę Katowic po A4 :).
Noo, musze przyznać, że czułem się inaczej. CBFa Słonego ledwo co wyjechała prosto z salonu, rocznik 2007, więc chodziła dużo twardziej na zawieszeniu i nie miała takiego denerwującego dźwięku wibrujących owiewek przy 2,5-3k tyś. obr., który wkurza mnie w mojej bestii. Ale poza tym - te same sprzęty :].
Ponieważ jednak za ciepło nie było, do Katowic nie dojechaliśmy.



My z mamą zjechaliśmy z autostrady na drogę 925 i wróciliśmy do domu, a Słony poleciał do siebie na Sosnowiec.

Kolejny wyjazd - 10 lutego - omal mnie nie ominął. Pogoda była śliczna i zebrała się całkiem konkretna ekipa na śmiganie, tj. my rodzinnie, a do tego wuj Lech na Vulcanie i jego znajomy p. Marek na Marauderze.
Otóż gdy wyjąłem motocykl z garażu okazało się, że akumulator - delikatnie mówiąc - nie żyje. Prąd wyżarły manetki grzane, które podłączyłem bezpośrednio do akusa, a które - jak sie okazało - nawet będąc wyłączone bardzo szybko wysysały go do zera. Próby odpalenia na kable zakończyły się fiaskiem, więc aby całej ekipy nie blokować, stwierdziłem, że nie jade :]. Rodzice więc odjechali.
Wkurzony, z miejsca, w ciuchach moto rozbebeszyłem sprzęta, zainstalowałem przekaźnik w obwód manetek, po czym zabrałem aku do domu i podłączyłem do prostownika. 45min ładowania wystarczyło i ok. 15:00 CBFa ożyła :).
Zorientowałem się komórkowo gdzie ekipa jest i pognałem do nich dołączyć :). Spotkaliśmy się w Stodołach, gdzie zatrzymaliśmy się na herbatę i ciacho.



Ponieważ byłem żądny wrażeń, wymogłem na grupie (która już w końcu trochę pojeździła) jeszcze parę kilometrów. Polecieliśmy więc na Rudy, potem na Sośnicowice, by w końcu przez Żernicę wypaść na traskę Gliwice - Rybnik. Po drodze jeszcze pare fotek...



... i - rura do domu :). Wróciliśmy koło 17:00 ciut zmarznięci...

23 lutego znowu krótka traska. W standardowym składzie - ojciec, mama i ja - poturlaliśmy się aż do Skoczowa i nazad :]. Mama testowała swoją XJtkę, która tydzień czasu przechodziła regulacje w serwisie Booster w Katowicach. I wreszcie motocykl zaczął jeździć :). Przeszedł do tej pory przez ręce trzech warsztatów, a dopiero w Boosterze chłopaki ustawili sprzęta jak należy :). Brawo!

Wszystkie te wypady były jednak dla mnie tylko rozgrzewką przed pierwszym większym wyjazdem na CBF... :)



Góra strony

Copyright (c) by zbyhu