Winklowanie 2008. | |
Menu: Strona główna Nowości Motocykle Wyjazdy Warsztat Galeria Autor |
I wreszcie doczekaliśmy się pogody! Ale jak zwykle trzeba trochę ponarzekać :P. Bo tu qrka albo deszcze, grady, hurgany, tsunami, dinozaury i godzilla, albo wręcz przeciwnie - słońce, upały, duchota, Sahara i Dolina Śmierci :P. Zero odcieni szarości! No, ale grunt, że jakoś da się jeździć... W niedziele 1 czerwca ugadaliśmy się z Browarem z samego rana na śmiganie. Po południu Browar jechał z Gosią w góry, a ja miałem trochę nauki, więc czas był ograniczony do ok. 12:00. Nie mogliśmy więc pojechać zbyt daleko... Umówiliśmy się zatem, że pojedziemy do Sośnicowic na zjazd na A4, gdzie są dwa ciasne zakręty z dobrym asfaltem i tam pocykamy sobie pare fotek w stylu "Prawie jak Rossi" :). Z Suminy, po małym tankowaniu FZXa paliwem z Punciaka :P, wystartowaliśmy ok. 9:45 i pognaliśmy przez Rudy w stronę Gliwic, gdzie wbiliśmy się na drogę dojazdową do A4 i zatrzymaliśmy na parkingu. Na pierwszy ogień poszedł Browar :). Wyskoczyłem z kurtki, bo już w niej pływałem (było ze 25 stopni jak byk!), ustawiłem się przy winklu zakręcającym ciasno o 180 stopni, a Browar wystartował na swym motórze do pierwszej próby :). Jak się można domyślać - spóźniłem się z migawką i dobre zdjęcie zrobiłem dopiero za trzecią próbą, gdy aparat już krzyczał o nowe baterie :]. Wróciłem więc na parking, Browar ucieszony podjechał sprawdzić, jak to też szura na zdjęciu podnóżkami po asfalcie i gdy fotkę zobaczył, totalnie się załamał ;). Cytuję: - Ja pierd**le! Ale lamuch ze mnie! Nie no, spadam do domu oglądać teleranek, bo tylko do tego się nadaję!" :D A tak to wyglądało... Wróciliśmy na winkle i Browar znowu wziął się do dzieła. Ale niestety specjalnie nie udało mu się poprawić efektu ;). I jak się można było spodziewać zdjęcia z moich zakrętów są równię beznadziejne :D Pod koniec już doszliśmy nawet do niezgorszej wprawy ;). Wejście w zakręt odbywało się przy 100km/h, a w najlepszych przejazdach ciągnąłem po kilka sekund butem po asfalcie :). Zabrakło co prawda najlepszego "trofeum" w postaci rys na podnóżkach, ale też w gruncie rzeczy moja tylna opona nadaje się w pierwszej kolejności na śmietnik, a nie do schodzenia na kolano :P. Niemniej jednak - do zamknięcia jej braklo mi zaledwie kilku milimetrów... |
Copyright (c) by zbyhu |